Historia


… Od Początku do Teraz …


 

…by amadlug

Słowo – od tego zwykle wszystko się zaczyna, niczym ziarno rzucone na urodzajną ziemię, wypowiedziane zaczęło tworzyć tę historię. „Próbujmy, po prostu Zróbmy to”. Decyzja o podzieleniu się ze światem emocjami żyjącymi w nas, chęć przywołania ducha dobrej zabawy oraz przyjemność, którą sprawia nam wspólne granie zadecydowały.
Wraz z początkiem 2003 roku Bytomskie Centrum Kultury otwarło swoje podwoje dla nowych projektów muzycznych w tym i dla nas. RDZA taka nazwą określone zostały dźwięki, które tworzyli:

EMILIA OCIEPA – bas

ANDRZEJ OCIEPA – gitara

MAREK POŁAP – gitara

MARIUSZ DŁUGOKĘCKI – wokal

Koledzy, przyjaciele i znajomi, którzy towarzyszyli nam na perkusji zmieniali się kilkakrotnie, aż do momentu, w którym na próbę zajrzał i zagrał z nami JASIU KSIĄŻEK i stało się; od razu poczuliśmy, że tego właśnie brakowało naszej muzyce.

Dźwięki, które powstawały w wyniku naszych spotkań były jak to często bywa wypadkową muzycznych zainteresowań i doświadczeń każdego z nas, jednak zawierając zawsze element pulsacji charakterystycznej dla muzyki REGGAE, będąc punktem wyjścia do budowania własnej przestrzeni muzycznej, tworząc fundament, na którym budujemy NASZĄ muzykę.

Jakkolwiek nieskromnie by to zabrzmiało każdy z nas udzielał się jednocześnie w innych projektach muzycznych, co jak pokazał czas nie było bez znaczenia.

Wraz z końcem 2004 MAREK POŁAP zaangażował się przyjmując na siebie rolę głównego autora muzyki w projekt PIFF PARRE kończąc współpracę z Nami, a na dodatek problemy zdrowotne Mariusza wyłączyły go na dłuższy czas z udziału w próbach.

Rok 2005 zaczął się więc od goszczenia w naszej kanciapie kilku chętnych do objęcia roli wokalisty, niestety okazało się, iż spotkanie osoby czującej muzykę w sposób podobny do nas nie jest łatwe. Zastanawiając się nad tym, kto podąża podobną muzyczną ścieżką jak my i ma w sobie to COŚ, co powinien mieć wokalista, autor słów, twarz zespołu nasuwała mi się cały czas ta sama osoba JACEK KAROLEWSKI. Latem 2005 umówiliśmy się na spotkanie, nasze zaproszenie do wspólnego tworzenia nowej muzycznej ścieżki został przyjęte i historia naszych wspólnych dźwięków zaczęła tworzyć się niejako od nowa…
 


 

…by jkl

Muzyka nie jest dla mnie samą sztuką, jest formą opisu zbioru wyznawanych wartości, stanów odczuwania świata wewnętrznego i zewnętrznego – między innymi. Ideałem jest, gdy przenika się z życiem, czyli autentycznie mówi o nas i o naszym świecie tak jak jest to w codzienności.
Być może, dlatego moje poszukiwania muzyczne zaprowadziły mnie do tego właśnie punktu. W kontekście celu TRANSFORMACJA jest dla mnie słowem oznaczającym moment zmiany.
Ale historia ta dotyczy bogactwa każdej z dróg, dlatego będzie o wszystkich. Bo czas pozwolił nam spotkać się ze sobą, natomiast, choć do naszych historii trzeba wracać, to jednak będziemy tu opisywać czas współczesny – głównie.

Rok 2005, a właściwie jego końcówka upłynęła na oglądaniu nowego obrazu, który był jak dla mnie jak pływanie po nie swoich wodach, jak chodzenie po nie swoich osiedlach. Już nie pamiętam, w jaki sposób powstała myśl, która ugruntowała zdanie na Tak, natomiast pamiętam, że był to stan drogi za horyzont, otwartych drzwi, akceptacji, zaciekawienia, zadowolenia, zaintrygowania, potencjału, współodczuwania i wyzwania.

Rok 2006 i czas kolejny upłynął na składaniu materiału, wykorzystywaniu i podnoszeniu do uznania pomysłów zespołu RDZA i próbowaniu własnych sił w nowej rzeczywistości nowego światka muzycznego.
W między czasie zagraliśmy kilka koncertów, które były dla nas specyficznym „sprawdzianem”. W cudzysłowu, bo dziwnie się mówi o sprawdzianach w tym wieku.

Koniec 2006 i 2007 to próby zmierzenia się z nagrywaniem dwojakiego rodzaju. Suma summarum można „coś” usłyszeć (download). Tu muszą się pojawić podziękowania dla Adama za czas, ochotę przy nagrywaniu, i za to, że pozwolił mi wykorzystać fragment Jego tekstu w utworze „Intro”. Thanks.
Nowy Początek dał swój wyraz w nazwie ŻYWICA, za co jestem wdzięczny członkom zespołu każdemu z osobna.

Sukcesy naszego zespołu są odmienne od sukcesów obecnych gwiazd reggae w naszym kraju. Podziwiając ich sukcesy mówimy o naszych. Październik 2007 roku przynosi nam kolejnego członka zespołu to Weronika. Mając na względzie zasługi naszej chórzystki Zuzi mamy nadzieję, że będzie dobrze i wszyscy udźwigną swoje ciężary…
 


 

…by jkl

Tylko z pozoru nic się nie dzieje, tylko dla nieuważnych nic się nie dzieje, nic się nie dzieje również dla tych, którzy nie chcą lub boją się zmian. Rok 2008 przynosi wiele zmian. W moim obrazie to zmiany w dziedzinie nowych twarzy i nowych zadań dla kolejnego etapu rozwoju – wypełniania przestrzeni aktywności, zgodnego z kierunkiem, który wyznacza potrzeba ducha. Te zmiany są nagrodą, ale są też nowym wyzwaniem, aby wykorzystać jak najlepiej to co przynosi nowe.

Pojawiają się nowe twarze w zespole. Michał (trąbka), młoda krew, która charakteryzuje się dużą energią i burzą pomysłów i Maciek (klawisze, saxofon), człowiek z doświadczeniem muzycznym i dużym wyczuciem tworzenia dźwięków. Żywica zmienia więc barwę. Czas wykorzystujemy na dopasowywaniu się do nowej rzeczywistości. Barwa zyskuje również poprzez nowe instrumenty, nagłośnienie i nowe ustawienia – czyli ciągłą pracę nad szukaniem swojego miejsca w przestrzeni…
 


 

…by jkl

Są takie minuty, godziny, dni i miesiące, kiedy wydaje się że wszystko płynie leniwym i nudnym nurtem (albo też beznadziejnym) … a tymczasem wszystko ma swój czas i w tle gdzieś niedaleko szykuje się coś nowego, coś żywego, pełnego świeżości, radości, nadziei. To Siła która prostuje krzywe od niedbałości drogi. Ona zawsze wspiera tych którzy wierzą i usilnie dążą do celu, a pojawia się czasem niespodziewanie, a może raczej powinienem napisać wtedy kiedy jest odpowiednia pora…
Od czasu do czasu koncert, z reguły regularnie próby, i nieustanne myśli jak zrobić by było lepiej. I właśnie takie myśli jak usypany stos suchej trawy, zauważył Ogień mieszkający na Górze, przywołał Wiatr i powiedział: „To jest ta chwila, Spalonego mego Drzewa Żar posyłam.” ISKRA – to właśnie jest to na co czekałem. W słowach symboli, w dźwiękach nadziei, opisuję stan ducha. Każde słowo staram się wyważać, i każdą sytuację jak znak odczytywać. I znane mi prawo o tym że myśli tworzą rzeczywistość. I tak się stało. Czasem więc opisuję to co było albo co jest, a czasem wywołuję to co się stanie. Ale najważniejsze że z potrzeby Ducha dzieje się to co się dzieje – Nowego życia powiew…
Żywica zaczęła powoli zmieniać swoje oblicze, krystalizując się od Środka…
Pojawiły się pomysły w głowie, realne. Wejść do studia i nagrać kilka piosenek, aby satysfakcja znalazła swoje ciało, aby nasi bliscy mieli jakiś materialny znak, że praca na próbach podąża w muzycznym kierunku osiągania celów 😉

I pojawiło się miejsce – Studio Green Farm w Preczowie, i cały splot wydarzeń – ustosunkowania się do tego co przychodzi, reakcji na katalizator reakcji, wizji w mojej głowie, przewidywalności…

Suma summarum weszliśmy do studia w niepełnym składzie. Jasiu – perkusja, Aneta – która pojawiła się od pewnego czasu na vokalu i Jacek – gitara, vokal. Zapraszamy do nagrań Gości: Maciek – klawisze, który od pewnego czasu wyłączył się z grania w zespole i Uszat – conga, który swego czasu grał ze mną w zespole Growing. Maciek w zastępstwie i z marszu nagrywa bas. I w planach jest dogrywka sekcji dętej. Na zaproszenie odpowiedział Czyżu (puzon), który zagra z Maćkiem (saxofon). Michał, który dotychczas grał z nami na trąbce ostatnio mocno zajęty sprawami osobistymi.
W miłej atmosferze spędzamy weekend w Green Farm, nagrywając, ciesząc się i planując. Potem jeszcze poprawki, brzmienia, mixy. Wizyta w studiu owocuje nagraniami (7 utworów). Można śmiało powiedzieć: Udało się.
Wszystko co analizowane w głowie, co wyczuwane w sercu, a pewnie też odbierane innymi zmysłami skłoniło mnie do decyzji o uporządkowaniu spraw personalnych w zespole. Rozstajemy się więc, rozchodzą się nasze drogi, bo wydaje mi się że powinniśmy podążać za tym co dla każdego naturalne, nie zmuszać i nie narzucać innym tego co niezgodne z ich naturą. Żywica i Rdza pomimo podobieństwa na tle kolorów inną mają naturę. Dziękujemy więc Andrzejowi, Emilce i Sławkowi, który od pewnego czasu zagościł na klawiszach, za doświadczenia ze wspólnej drogi. Dnia 2.06.2012 w Parku w Bytomiu zagraliśmy ostatni koncert w swoim dotychczasowym składzie.
A Żywica rozpoczyna Nowy Rozdział…
 


 

…by jkl

Ten rozdział najciekawszy z dotychczasowych. Twórczy, Radosny, Magiczny, w którym czuję, że drzewo rośnie, i pulsuje w nim życie, a ślad na nim pachnie żywicą. Wejście do studia zapoczątkowało splot wydarzeń. Samych nagrań nie traktuję jako bardzo udane muzycznie tak jak by sobie można wymarzyć, są jednak materialnym znakiem tego, co się działo i co się stało. Z naszej trójki Jasiu, Aneta, Ja, i zaproszonych gości: Maciek i Uszat, tworzy się nowy skład Żywicy – to tak jakbym zobaczył złotobrunatny kryształ pod cienką powierzchnią kory drzewa.
Po wyjściu ze studia szybko kompletuje się skład zespołu. Zapraszamy do grania Łukasza – dawniej gitarzysty Arka Park, bardzo dobrego muzyka, pasującego do nas (muzycznie i klimatycznie). Pojawia się też Beno – basista, z którym Jasiu współpracował we wcześniejszym rockowym projekcie SO, wesoły, pozytywnie nakręcony i otwarty na nowy styl muzyczny.
Nagrania są w tle, płyta jest znakiem, a owocem jest nowy skład i tak traktuję tą płytę, dowód tego, że podjąłem dobrą decyzję, że idę w dobrym kierunku, w kierunku który oznacza szukanie rdzenia.
„Looking for the Core <-> Look… ”
Po skompletowaniu składu od razu zaczyna się praca nad dopełnianiem i ogrywaniem materiału, próby regularne gramy od samego początku, a dobra atmosfera umila czas pracy.
W atmosferze, bez chmur, jak ptak lecący z prądem ciepłego powietrza, oczami wyobraźni i dobrych intencji próbuję ogarnąć tą bryłę wirującą wokół swojej osi…

Dbanie o rozwój jest szczytną ideą, zrozumienie siebie drogą, a odpowiedzialność za nowy kształt wyzwaniem…
przez oko żywicy zaglądam w głąb drzewa …
Od czasu do czasu na próbie gościmy kogoś z naszych najbliższych, ale prawdziwą bombą jest wiadomość od Maćka, że planuje ślub z ukochaną Lindą z Gabonu z Afryki. Zaplanowaną wcześniej imprezę urodzinową Anety łączymy ze ślubem Maćka i Lindy i w ten sposób 23.02.2013 w klubie Druid w Rudzie Śląskiej, po niecałym roku, robimy pierwszy koncert nowej Żywicy.

Dodatkowo osobistym dla mnie świętem jest to, że na gitarze w zastępstwie Łukasza, który porządkuje niezmiernie ważne sprawy osobiste, zagrał Dawid, mój syn, świetnie sobie poradził – w wieku 15 lat :)
 


 

…by jkl

Życie weryfikuje. Starania i dobre intencje przynoszą owoce, Jednak czujność i mądrość wymaga więcej. Muzyka płynie coraz pewniejszym nurtem, wchodzimy do studia w Katowicach, gdzie nagrywamy 2 piosenki, charakterystyczne dla tego okresu: Healing i Look, kształtuje się nasz styl, który czasem nazywam „Zogniskowana muzyka serca”, może dlatego, że akustyczna gitara przywołuje obraz ogniska. Żywica namalowała swój obraz. Iskra, drzewo i żar… Obraz przemiany. Muzycznie tworzy się jeszcze coś innego. Coraz częściej gramy w dwóch postaciach: w pełnym składzie i akustycznie. Jak noc i dzień, czasem w mojej głowie powodując rozdwojenia. Nowe utwory rodzą się w nowym brzmieniu, choć nie wszystko jeszcze jest uporządkowane. Po raz kolejny przywołuje mi się obraz który mam od początku, obraz wyjątkowy, magiczny ale też obraz rysy na drzewie.

Ten okres 2013-2014 jest wyjątkowy, jak każdy, ale pojawia się też drżenie. Głos. Muzyka bowiem ma przynosić Dobro.

Na polu muzycznym kolejna zmiana. Rozstajemy się z Jasiem. Należał do Żywica Core, więc należą się Mu specjalne podziękowania…
 


 

…by jkl

historia toczy się cały czas …

nie wszystko jest odkryte, nie wszystko jest beztroskie, ale wszystko ma cel, wszystko ma znaczenie na drodze.

Jeździec na Koniu.

Poznałem jego historię i stworzyłem jego obraz. Obraz człowieka i obraz zwierzęcia, obraz przyjaciela i obraz drogi. Kontur i wypełnienie jego cienia. I Ogień Słońca …

Przewodników, tych co odeszli i tych co są, wielkich i wszystkich, i wyjątkowego.

Wiem o czym mówię i nie mam urojeń. W symbolach ukrywam, w obrazach zniekształcam, w muzyce rozmywam …

Leży lecz żyje. Jak dzień i noc, jest i znika, głową czasem ziemi dotyka …

Spróbuj być tu i teraz … nie jesteś sam …

A jednak komplikuje, na życzenie swoje wiruje, zakręca czas …

oby udźwignął to co mija …

 


 

…by jkl

Lata 2015 – 2016 to kolejny ważny przełomowy czas. Mentalny, Personalny, Muzyczny.
Natura muzyki reggae w dużej mierze opiera się na pulsacji pochodzącej z sekcji rytmicznej czyli z perkusji i z basu. Oczywiście to ma swoje odzwierciedlenie w sferze ducha. Zwykło się mówić że reggae jest muzyką serca i tak samo jak w reggae, życie człowieka na poziomie czysto ludzkim opiera się na pulsacji pochodzącej z serca.
Rozstajemy się z Beno, który grał na basie. Bolesne są rozstania, zwłaszcza, że jesteśmy nie tylko zespołem muzycznym, ale wiążemy się na poziomie relacji międzyludzkich. Jednak czasem to konieczne, korzyści leżą na drogach, które nie zawsze są wygodne…
Tak więc wcześniej Jasiu i teraz Beno. Sekcja rytmiczna…
Życie jednak toczy się dalej.
Siła myśli i pragnień powoduje, że to na co zasługujemy i czego bardzo chcemy – przychodzi.
Już w 2014 roku na perkusji zasiada Grzesiek, który wcześniej grał w bytomskiej kapeli Arka Park, a po odejściu Beno, w 2016 roku dołącza do nas na basie Krzyś, który jednocześnie gra w zespole Skapsie.
Żywica dostaje nowe serce. Można powiedzieć że Ziemia pulsuje pod stopami, energia wiruje w brzuchu, a na twarzach pojawia się radość odkrywania ducha muzyki reggae zwanego DUB-em.
Cały czas gra z nami Dawid, jego riffy gitarowe nadają rozpoznawalny charakter piosenkom. Od początku kiedy dołączył do nas rozwija się bardzo szybko i wnosi do muzyki wiele ciekawych pomysłów.
Jeszcze jedna duża zmiana z tego okresu. Przeprowadzamy się z Bytomia do Dąbrowy Górniczej.
Nowe miejsce, nowy skład, nowy czas.
Próby nagrań na salce, która jednocześnie spełnia funkcję niewielkiego studia nagrań. Udaje się nagrać utwory Krzywy, Tajemnica, Strefa i Trikona, które dość dobrze opisują tamten czas.
Tak się składa, że Skład zawsze był istotą istnienia Żywicy. Muzyka była jakby tłem, obrazem, która podążała sukcesami za relacjami.
Uczestnictwa w sesji nagraniowej nie doczekała Aneta z którą żegnamy się. Podąża swoją drogą.
Dziękujemy Anecie za wkład w kształtowanie Żywicy.
Po raz kolejny doświadczam, że Żywica to coś więcej niż przyjemny obraz, natura, zapach, to coś więcej, to głębia, piękno wynikające z pękniętego drzewa, to wieloznaczność, dzielenie się cudem tworzenia.

„…po bruzdach i grudach twardej kory, jak skorupy ziemi
W kierunku przez pień ustalonym, do źródeł i do korzeni
Żywica płynie w sedno wnikając
I my też na tej naturalnej życia fali płyniemy
Dla pożytku wielu i dla jednostki rozwoju
Święte są połączenia na początku stworzone
Postawą Namaste pozdrawiam cząstkę ja Twojego
Z głębi wyrastaj porzucając ego… „

 


 

…by jkl

Jeszcze przed zakończeniem sesji nagraniowej pod koniec 2017 r. dochodzi do spotkania z Bartkiem Papajem, ex perkusistą Konopians, który dołącza do nas na klawiszach. Muzyk profesjonalny, który ma bardzo dobre czucie muzyki reggae. Spełnia się marzenie grania z klawiszem…
Rok kosztowania nowych dźwięków, poznawania siebie i innych odmian osobowości.
Żywica rok po roku zdaje egzamin z przynależności do Idei.
A co jest jej Ideą ?
Okazuje się że marzenia nie są drogą Żywicy. Nasza droga to coś więcej.
Spotkania, pożegnania, pasowania, … i Trwanie. Trwanie w Idei
Z Bartkiem nasza podróż trwała niespełna rok.
Dziękujemy Mu za poznanie. Dzięki poznaniu możemy kształtować mądrość. Dziękujemy za profesjonalne, kosmiczne dźwięki. Pozostaną one w pamięci i nagraniach z prób na twardym dysku Drzewa.

 


 

…by jkl

Dowodem na to, że wybraliśmy drogę kosmiczną, czyli nie zawsze zmaterializowaną, nie zawsze ograniczoną, nie zawsze przewidywalną, nie zawsze zakotwiczoną do jednego portu czy też orbity jest to że pojawiają się na naszej drodze czasem kosmici.
Taką osobą bez wątpienia był Lucado.
Młody człowiek, który pojawił się z przestrzeni internetowej. Miał być klawiszowcem, a okazało się, że zaszczycił nas również dźwiękami puzonu oraz wokalem. No i jak się okazało pochodzi z tej samej galaktyki co my. Galaktyki Zapachu.
Zapach żywicy nie porusza się po ustalonych torach, ale rozchodzi się w przestrzeni, to zapach kadzidła. Tak też jest z muzyką. Tak też jest z atmosferą którą tworzymy.
Czucie dźwięków to lot. Tworzenie zespołu to misja. Zespół to statek, który wśród wielu zadań jakie ma do spełnienia w ramach swojej misji ma jedno najważniejsze: „nie rozwalić się”.
Dlatego zawsze zanoszę za niego modlitwę: „Oby Dobrą Siłą był kierowany”
Spotkania ostatniego czasu jak i próba opisu tego co się ostatnio wydarzyło w naszej muzyce, a co trudne było do określenia normalnymi słowami zainspirowało mnie do napisania piosenki „Dźwięki przestrzeni”. W medytacji odczytany Cel przesłania dla Wszystkich:

„… i każdy jest niepowtarzalny
Niech będzie tu doceniony bo:
Aktem świadomego twórcy
Do świadomego jest powołany.
[ten co] Otrzymał wiele, ale [i] nie zatrzymuje
Siebie samego daje, dlatego wciąż otrzymuje
I szuka miejsca lecz nie tylko dla siebie
Wszystko co żyje szanuje …”

Lucado pozostał w przestrzeni kosmicznej…

 


 

…by jkl

Historia lubi zataczać koło, co uważny czytelnik zapewne zauważył nie raz. W czasie Transformacji współpracowaliśmy z hip-hopowym składem Libero. Już wtedy wiedziałem, że zatoczymy koło.
Pierwszą oznaką, że ten czas się zbliża było spotkanie z Korkiem na jednym z naszych koncertów w klubie Latawiec w Będzinie. Pomyślałem: czas się zbliża. Więc nie byłem bardzo zdziwiony, kiedy pewnego dnia przyjechaliśmy na próbę i zastaliśmy Korka kończącego nagrywki wokalowe do jakiegoś projektu. Został na próbie i tak zostało.
To co w moich tekstach czasem zbyt mocno poetyckie, niezrozumiałe, Korek rozwija, wyjaśnia, opisuje szerzej, innym stylem ale ważne i cenne, że trafnie interpretuje to co pierwotnie przekazane za pomocą przenośni.
Dobre to zwłaszcza, że rzadko rozmawiamy o tym „co autor miał na myśli”, czyli „Jacek co masz na myśli to ja może coś dopiszę”. Nasze teksty dobrze się uzupełniają, pokazując 2 strony medalu. Słuchacz może więc wybrać co do niego bardziej trafia.
I tak:
„Jeździec na koniu w słońca ogniu Jah
Przewodników widzi nad sobą, głowę opiera na kamieniu”

Dostaje uzupełnienie:
„Nazywam się wytrwały, przemierzam przez świat cały, w oczy wiatry wiały, burze mnie nie omijały …”

Jedziemy razem.

 


 

…by jkl

Działamy. Regularne próby i koncerty od czasu do czasu. Powstają nowe piosenki, pracujemy nad brzmieniem. Ponieważ poziom się podnosi do granic zadowolenia więc śmiałe myśli wydają się zrozumiałe. Nagrywamy. Praca na próbach przebiega w kierunku przygotowania 3 piosenek: Jeździec, Walka i Freak.
Na początku 2020 roku wchodzimy do Studia S-TONE w Sosnowcu.
Od początku wszystko przebiega bardzo dobrze. W miłej atmosferze i profesjonalnej obsłudze wbijamy po kolei ślady.
I przychodzi coś co uderzyło w cały świat, na wielu płaszczyznach, w wielu wymiarach. Pandemia.
Wielkie doświadczenie. Słów brakuje żeby opisać to co się stało. Brakuje wiedzy żeby ocenić jednoznacznie co to jest, skąd pochodzi, jakie jest znaczenie tego co ogarnęło nas wszystkich. Pandemia przerywa naszą sesję nagraniową. Jest czas na to, żeby się zatrzymać, zastanowić, rozważyć, uszanować innych.
Żywica działa mentalnie, w ciszy, oczekiwaniu, rozważaniu.
Inspiracja jest zbyt duża. Musi powstać opis rzeczywistości.

„Co to za broń, która uderzyła w ludzkość
A w nasze głowy niewidzialne bomby strachu
Pandemia. Lubią ją chyba tylko media
A my chcemy żyć w zdrowiu i spokoju
Ucierpiało wielu z nas,
czas goi rany, blizny zostają
Ale wyjdźmy z tego uważniejsi
Pamiętajmy, nie jesteśmy tutaj na tej ziemi bogami…”

Pandemia trwa ale na szczęście falami. Są więc okresy „normalności”, które pozwalają dokończyć sesję nagraniową. Jesteśmy zadowoleniu z efektów. Dziękujemy Miśkowi za profesjonalną pracę i miłą atmosferę. To nasze pierwsze takiej jakości nagrania.


To wyjątkowy czas. W okresach gdy pandemia chwilowo odpuszcza pomimo zamrożenia całej sceny kultury udaje się nawet zagrać kilka razy na żywo.

I nawet w takim czasie doświadczamy triumfu miłości nad strachem !!!
Rodzina Żywicowa powiększa się!!.
Najpierw Krzyś (bass) i Kasia decydują się na ślub w tym trudnym czasie, (na którym zresztą Żywica gra), a w kwietniu 2021 rodzi się Maja. Wielka radość !!!
To znak, że idziemy w dobrym kierunku