Łyk wody

 

Łyk wody


 

Łyk wody ratuje zdrowie
A co dopiero zdrój, rzeka albo źródło
Niepojęte dane Tobie
Bezmiar oceanu przeznaczone jutro
Ale pij ją
Nie czekaj aż przyjdzie chwila słabości
Pij ją
Przecież codziennie
Stajesz do walki

Łyk wody ratuje zdrowie
A co dopiero zdrój, rzeka albo źródło
Niepojęte dane Tobie
Bezmiar oceanu przeznaczone jutro
Ale odrzuć nieprawdziwego
Spękaną ziemię naucz czegoś więcej
Żaden cud nie pochodzi od niego
I nie przeszedł przez jego ręce

Bez niej długo nie przeżyjesz
I już siebie nie oszukasz
Na zapas się nie napijesz
Szukasz źródła wiem ze szukasz
ten co za smakował już mu jej brakuje
Bo poczuł synergie życia bez niej egzystuje
Chce poczuć cię tętniącą w moich żyłach
Chce byś zawsze ze mną była ty to ma wewnętrzna siła
Są takie rany z których nawet stary pies się nie wyliże bez życiodajnej siły
Są takie plany które lepiej by się nie ziściły
Brak wody zmienia ludzi w kamienne bryły
Bo bez niej to przestwór suchego oceanu
Ej bo bez niej mniej więcej jałowe twe serce
Nie marnuj pielęgnuj źródło wody szanuj
Bo bez niej mniej więcej będziesz pustki jeńcem